poniedziałek, 2 listopada 2015

Nowa suczka! - Avalon Understand Belive

Imię: Avalon

Nazwisko: Avalon miała kiedyś na imię Understand Belive, lecz teraz to jest jej "drugim" przedstawieniem się zwanym tu jako nazwisko. 
Wiek: Wychowywano ją na podstawach liczenia wieku dni i za pomocą pełni, obecnie ma 58 pełni.
Charakter: Spójrz na nią, wygląda na szczęśliwą? Nie... No właśnie... Avalon to gromada nieszczęścia i mroku, kiedy ją poznajesz wydaje się być dość miła, w prawdzie to zołza. Nigdy nie obchodzi ją zdanie innych na jej temat, zazwyczaj siedzi cicho, milczy, ale to wcale nie oznacza że jest nieśmiała, otóż Avalon to całość pewności siebie i odwagi, chodź czasem zdarzają jej się potyczki, nigdy się nie poddaje i zawsze walczy do końca. Choćby nie wiadomo jak źle było, stara się znaleźć rozwiązanie, stara się zawsze poprawiać swoje błędy, być niezależną, samodzielną. Ava to typ samotnika, chodzi swoimi ścieżkami, słucha się siebie, robi to co chce robić i wie że nikt jej tego nie zabroni. Jeśli kocha, to kocha całym sercem, ale po co kochać? Skoro i tak zranią cie? Dlatego też Ava jest samotna, nie chce być raniona, nie chce kochać. Jest wrażliwa, łatwo ją zranić czymkolwiek, trudną się z nią dogadać, znaleźć wspólny język. Jest bardzo nieufna, unika wszystkiego co złe, jest sprytna, zwinna. Znajdując dobre rozwiązanie okazuje rozsądek, spokój i opanowanie też są jej bliskie i znane, zawsze gotowa by schować się w cieniu, czując że nie pasuje do nikogo po prostu znika jak bańka mydlana. Pomaga kiedy może, jak może, zawsze można na nią liczyć. Bohaterska i honorowa - również to da się zauważyć, silnie uparta, na pewno też lojalna i wierna, zawsze stawi na swoim, broni swoich,odda za swoich życie, nie pozwoli by ktoś ją wyzywał, poniżał. Sprawiedliwa i bardzo wyrozumiała, opiekuńcza i troskliwa, kochająca romantyzm. Bardzo pracowita, to co chce - to osiągnie, ambitna i kreatywna, altruista rzecz jasna... Nie zawsze ma dobry humor, ale stara się go mieć, w głębi duszy szalona i kochająca ryzyko, ukryta i ciekawa świata suczka...
Głos: Natalia Szoroeder Teraz Ty
Rasa: Owczarek wymieszany z wilkiem.
Waga: 48 kg
Wzrost: 62 cm w kłębie.
Stanowisko: Strażnik nocny
Partner: Ktoś ją pokocha? A może to ona już nie umie kochać?...
Potomstwo: Oczywiście że nie! 
Przyjaciele: Oreo 
Wrogowie: Ojj dużo ich, ale chyba taki jeden, jedyny wróg który jej zagraża to Kieł - wilk czarny niczym węgiel o krótkich, szpiczastych uszach, puchatym ogonie i zadziornym wyrazem pyska.
Historia: Co się działo w życiu Avalon? Niestety, ale tej biografii nikt do końca nie zna, krążą plotki że jest mieszańcem wilka - prawda, ale krążą też plotki że jest po prostu kundlem. Otóż mieszkała ona w Antarktyce i świetnie sobie radziła, nigdy nie była lubiana i zawsze poniżana, została złapana przez ludzi i używali jej do wojska, widok śmierci był dla niej normalnie. Potem wylądowała na ulicy, budziła postrach wśród mieszkańców i innych psów, próbowano się jej pozbyć wielokrotnie, nagle zniknęła. Cóż ta biografia jest krótka i nie dokładna, gdyż Avalon to jedna,wielka tajemnica.

   


niedziela, 1 listopada 2015

Od Miracle cd opowiadania Last`a



Spojrzałam w stronę zwierzyny i z chamskim uśmiechem podeszłam bliżej do psa.
~Ty nie idź, bo spłoszysz karibu swoim krzywym ryjem !~zaśmiałam się. 
Pies spojrzał na mnie gniewnie, a ja odeszłam z podniesioną głową w stronę zwierząt. Powoli zbliżałam się do najbliższej łani. Nagle dał się słyszeć skowyt i karibu zostało spłoszone. Zdążyłam odskoczyć na bezpieczną odległość i spojrzałam na Last'a, po jego minie świadczyło, że to nie on. Znowu rozległ się skowyt. Popędziliśmy na polanę gdzie były ruiny jakiegoś domu. Dachu w ogóle nie było, a ściany były porośnięte mchem. Spojrzałam na towarzysza i weszłam do środka. Znów słychać było przeraźliwy skowyt. Wtedy zobaczyłam rannego owczarka niemieckiego. 
~A co Ci ?!~Warknęłam. 
~S-sfora...Wodospadu Ropy ! Ona... zabije wszystkich !~wyjąkał.~Planuje przejąć wszystkie tereny jakie się da !
Pies był ledwo żywy, spojrzałam na jego rany, człowiek by tu pomógł, ale pies... nic nie zrobi, może tylko ulżyć w cierpieniu. Wtedy wpadł Last.
~Trzeba mu pomóc !~zawył widząc psa.
~Masz racje... Odsuń się !~powiedziałam i złapałam owczarka za szyję, wbiłam kły i po chwili pies nie żył. Husky stał osłupiały. 
~Mieliśmy mu pomóc, a nie zabić !
~Na jego rany nic nie poradzisz ! Czasem śmierć jest lepsza od długiego cierpienia ! Czasem tak trzeba !~powaliłam psa na ziemię i wyszczerzyłam kły, ale po chwili zeszłam i ruszyłam w stronę wody, by odmyć umazany w krwi pysk, przy okazji napiłam się wody. 
<Last ?>

Nowy członek - Lasita Memory or Dream

Imię: Lasita

Nazwisko: Memory or Dream (możesz używać samego Dream, albo Memory)
Wiek: 2 lata
Charakter: Hmmm... Lasita Memory or Dream jest... odważna. Potrafi postawić na swoim. Wredna. Czasami nawet pokaże kły i wydrze się. Miła. Taak... jest miła gdy ktoś też jest miły. Szczera. Jest bardzo pewna siebie i zawsze mówi to co myśli... no prawie zawsze. Przyjacielska. Raczej tak... ale czy znajdzie przyjaciół? W każdym razie jest bardziej wredna niż niewredna, bardziej miła niż niemiła, bardziej odważna niż nieśmiała...
Głos: Ariana Grande Focus
Rasa: A wygląda jak shih-tzu? Border collie, całkiem rodowodowa.
Waga: 15 kg
Wzrost: 50 cm
Stanowisko: Tropicielka
Jaskinia: ?
Partner: Może kiedyś...
Potomstwo: Niet.
Przyjaciele: Na razie brak.
Wrogowie: Na razie brak
Historia: Był dzień i noc... Coraz zimniejsze dni... nadchodziła jesień. Lasita chodziła i szukała miejsca gdzie mogłaby odpocząć. Szła i szła. Nagle zobaczyła białą suczkę... była nią Lily. Dream szybko z nią rozmawiała prosząc o schronienie... suczka po chwili zaproponowała jej dojście do sfory... zgodziła się.

sobota, 31 października 2015

Od Last`a Bloodsnow

Patrzyłem na zajadającą kawałek sarny. Nie spuszczając z niej wzroku przełknąłem jeden kęs i odszedłem od zwierzyny. -*Czemu każdy, kto jest na tych terenach, musi zawsze być tak traktowany, jak królowa Angielska?!*-pomyślałem warcząc.
-Ej, dokąd idziesz?!-usłyszałem krzyk Miracle, która zostawiła swoją łopatkę i zaczęła gnać za mną.
-Gdzieś, nie powinno Cię to obchodzić.-warknąłem i splunąłem w stronę samicy. Ona naskoczyła na mnie i ugryzła mnie w plecy. Ja złapałem ją za kark i rzuciłem o drzewo. Miracle uderzyła w nie i zostawiła za sobą ślad krwi. Usłyszałem jej cichy jęk. 
-Co zrobiłeś?!-usłyszałem Lily. 
-Nic!-warknąłem i odbiegłem jak najdalej od nich. Widziałem tylko, jak Lily pomaga wstać Miracle. Dobrze wiedziałem, co przeszła. Jednak...postanowiłem zawrócić. Zobaczyłem stojącą na chwiejnych łapach samicę i trzymającą ją Alphę. -*Czemu ona musi tu być?*-pomyślałem. 
-Pójdę upolować coś dla naszej Sfory. Pójdę sam.-rzekłem, po czym pobiegłem na teren łowiecki.
-Idę z tobą!-krzyknęła Miracle i pobiegła za mną. Nie zauważyłem wystającego korzenia i potknąłem się o niego. Zacząłem staczać się z górki, a kiedy przestałem miałem pełno śniegu i liści w pysku. 
-Jesteś....ba...ba..bałwanem!-usłyszałem śmiech Miracle. Zaczerwieniłem się niewidocznie. Po chwili zauważyliśmy karibu...wielkie, olbrzymie, stado karibu...
(Miracle? Może dokończysz? Fajnie by było popisać) 

Od Miracle von Immortal Nightmare

Klatka rozbiła się z hukiem. Na szczęście nikt tego nie usłyszał. Wyprostowałam się. Za długo siedziałam już w tej małej i ciasnej klatce. Kichnęłam ze złości. Byłam wolna, ale... w którą stronę ? Ruszyłam więc w głąb lasu. Moje futro powiewało na wietrze i czasem ocierało się o różne krzaki czy drzewa. Nagle wyczułam jakiegoś psa... nie...dwa psy ! Ruszyłam w ich stronę. Ktokolwiek to był musiał mnie zaprowadzić do pożywienia i nie myliłam się. Dwa psy właśnie polowały na sarnę. Wyskoczyłam do nich, akurat pod pędzącą sarnę. Skoczyłam. Udało mi się dostać do gardła zwierzęcia i przebić je zębami. Po chwili "rodeo" sarna padła. Psy podeszły do mnie, co prawda bardziej przypominały wilki, ale bez wątpienia były psami, a może hybrydami ? Zawarczałam.
~Ja zabiłam- moje !~złapałam za gardło sarny i przeciągnęłam w moją stronę.
~Ta...a my Ci ją naprowadziliśmy ! Nam też się należy !~stwierdził pies.
~Ale ja zabiłam !~pokazałam białe kły psu, ten wycofał się.
~Sarna należy do nas, to nasze tereny i to my ją pierwsi wypatrzyliśmy !~powiedziała biała suczka.~Poza tym co robisz na terenach, intruzie !
~Zwiedzam !~prychnęłam, lecz po chwili dodałam.~To co każdy bezdomny pies o tej porze roku - szukam pożywienia...
Wtedy znów wyskoczył naprzód pies.
~A teraz zmywaj się !~zawarczał w obronie własnej i białej suczki.
~Szybciej ty w podskokach !
Pies odepchnął mnie od sarny. To mnie sprowokowało. Skoczyłam na jego plecy przewracając go i gryząc w kark.
~SPOKÓJ !~Zawyła biała i rozdzieliła nas.
~Dołączasz do sfory ?~zapytała mnie niecierpliwie.
~Niech będzie...
~Jak Cię zwą ?
~Miracle von Immortal Nightmare
~ Ja jestem Lili, a to Last Breath...
Spojrzałam na psa z pod oka. On jednak przyglądał się martwej sarnie.
~ Co do sarny...~zaczęła Lili, musiała zobaczyć jak Last się gapi na zdobycz.~Miracle von Immortal Nightmare weźmie tyle ile da rady zjeść, a my weźmiemy resztę.
Wzięłam tylko łopatkę i zaciągnęłam ją pod duże drzewo z daleka od psów. Tam spokojnie zajadałam.

Nowy Pies - Miracle von Immortal Nightmare

Imię: Miracle 

Nazwisko: von Immortal Nightmare
Wiek: 2,5 lat 
Charakter: Miracle von Immortal Nightmare to dość trudna i wredna suczka. Chamska i nerwowa, ale mimo wszystko umie być spokojna. Suczka ta często zachowuje stoicki spokój i zdrowy rozsądek. Jest inteligentna i pomysłowa. Bardzo odważna oraz wyrwała. Głupio wierna do śmierci. Bardzo przywiązuje się do niektórych osób, miejsc czy rzeczy i ciężko jest jej cokolwiek zmieniać. Podpadła w depresję i może przez cały dzień nie jeść, nie pić tylko leżeć i spać. Bardzo samotna i smutna, ale to nie znaczy, że w ogóle się nie uśmiecha, a jej wesoły pysk może zauroczyć każdego psa. Bardzo dużo psów się jej "boi", a raczej przebywania z nią, ponieważ mogą zostać wyśmiani przez resztę psów, że rozmawia z taką "szlamą", z tego powodu, pomimo już 2 zauroczeń, nie znalazła jeszcze partnera. Suczka jest bardzo nerwowa i porywacza. Nie pozwala na dokuczanie jej osobie i zazwyczaj odpowiada jakimś kąśliwym tekstem, choć nawet drugi pies nie miał zamiaru jej urazić, jednak mimo "odszczeknięcia" nie bierze tego na serio (chyba, że kocha tą osobę). Trochę zamknięta w sobie i bardzo nie ufna.Trochę mało mówna. Przy dużej grupie mało mówi z powodu nieśmiałości i strachu, że palnie głupstwo. Trochę strachliwa, boi się ognia i odgłosu strzałów. Kocha do końca swoich dni u niej nie istnieje coś takiego jak zdrada. Jest niezrozumiała przez innych. Jeśli poznasz ją bliżej zaczniesz ją rozumieć...
Głos: https://www.youtube.com/watch?v=pJjjzarKotI
Rasa: Skundlony Owczarek Szkocki Collie & Border Collie & Wilk 
Waga: 16 kg
Wzrost: 62 cm 
Stanowisko: Tropiciel 
Jaskinia: ?? 
Partner: Powiedzmy, że...chyba by se łapę obgryzła 
Potomstwo: ---
Przyjaciele: Em... Chyba nikt :/
Wrogowie: Dużo...
Historia: Urodziła się w schronisku, całe dzieciństwo widziała tylko i wyłącznie kraty. Co prawda miała rodzeństwo i matkę, ale tak ciekawską suczkę to nie zaspokoi. Była najbardziej nerwowa i porywcza z rodzeństwa. Gdy miała rok została oddana do domu tymczasowego ze swoim bratem Nick'em i czarną suczką Niką w typie goldena. Suczki bardzo się znienawidziły i często dochodziło pomiędzy nimi do bójek, które starał się uspokoić Nick. Pewnego dnia Miri zwana wtedy Lili zerwała się ze smyczy i uciekła dla swojej pani. Nick popędził za nią. Razem postanowili poznać świat. Dołączyli do grupy 6 wędrownych psów. Były tam dwa Border Collie: Nikita i Rudy, Owczarek Niemiecki czarny: Rax, Mieszańce: Balmesina i Kazbek oraz wyrośnięty York: Hihi. Razem stworzyli małą sforę. Miracle dołączyła do nich przede wszystkim dla Rax'a w którym się skrycie podkochiwała. Wszystko układało się dobrze gdyby nie Hihi wydał tajną kryjówkę bandy dla innej grupki psów, które od zawsze deptały im po piętach. Rozpoczęła się bitwa w której zaginął Nick i nikt go więcej w tych okolicach nie widział oraz zmarł Rax ratując Miri przed atakiem dobermana. Suczka zrozpaczona uciekła do innej miejscowości. Tam dołączyła do rozwijającej się sfory i właśnie tam naprawiała swoje rozdarte serce. Jej zadaniem było pilnowanie młodych Alph. Jednak wredny kuzyn-Ken młodych sprowokował Miracle do tego stopnia, że nie mogła się opanować i zabiła wszystkie młode, oraz okaleczyła samego Ken'a. Miała za ten czyn zostać zabita, ale udało jej się uciec. Wyruszyła w stronę miasta i tam została złapana przez faceta organizującego walki psów. Suczka radziła sobie całkiem nieźle i wygrała większość walk. Postanowiono zawieść ją do miasta gdzie odbywały się mistrzostwa, by przynajmniej podszkolić ją w walce. Droga była nie równa i jej klatka wypadła z przyczepy samochodu i rozbiła się na jezdni. Miracle uciekła i znalazła kolejną sforę czyli Sforę Wschodu Słońca.

piątek, 30 października 2015

Od Last`a Bloodsnow

Biegłem zapominając o przeszłości. Właśnie...to o niej opowiem. Zatem:
Urodziłem się w dziwnym miejscu...w szafie. Moi bracia i siostry rozpychali się straszliwie, kiedy ja, zająłem najcichszy, najmniejszy kąt. W końcu szafa otworzyła się ze skrzypem i zajrzał tam jakiś człowiek i jego dwaj synowie. Patrzyli na mnie, jakby chcieli mnie zjeść. Zapiszczałem cicho i wtuliłem się bardziej w "mój" kąt. Oczywiście, że ja byłem kozłem ofiarnym i mnie wyciągnięto jako pierwszego.
-To samczyk!-powiedział mężczyzna do swojej żony.
-Tato! Dajmy mu na imię Pimpek!-krzyknęli obaj chłopcy.
-Zatem...niech będzie, Pimpek.-odrzekł mężczyzna, gdyż myślał o innym imieniu. Rodzina nazywała się Potomscy, ale mi nie podobało się to nazwisko. Wyobraźcie sobie...Imię: Pimpek, nazwisko: Potomski...Żenujące. Pierwszy chłopak złapał mnie i ze swoim bratem zamknęli się w swoim pokoju.
-Dobrze, przejdziesz testy. Najpierw, czy przeżyjesz upadek z komody.-orzekł jeden z nich i położył mnie na komodę, po czym zepchnął. Poczułem strach. Leciałem w dół, a to wszystko zdarzyło się w takim tempie, że nawet nie zdążyłbym powiedzieć "hej", a już bym spadł. Tak też spadłem. Leżałem nieruchomo, po czym się podniosłem. Później jeszcze mnie zrzucali i zaliczyłem te durne, męczące, tortury, czy, jak oni wolą, testy. Leżałem na ziemi. No i żyłem jako Pimpek Potomski. W końcu dorosłem do obecnego wieku, sprzedano mnie, a tam przyjąłem nowe imię i nazwisko: Last Breath Bloodsnow. Byłem przywódcą psiego zaprzęgu. Prowadziłem 7 psów, razem nas było 8. Kiedy...zgubiliśmy się. Brian Bloodsnow, który powoził wozem, zachorował. Dlatego wyruszyliśmy w podroż. By zdobyć lekarstwo...Kiedy umierał położyłem łapę na jego klatce.
-Przepraszam...nie zdobyłem go, na czas...-zaskamlałem.
Inne psy rozbiegły się, ja też. Znalazłem po jakimś czasie Sforę Wschodu Słońca i przeprowadziłem rozmowę a Alphą. Zostałem przyjęty i rozpocząłem nowe życie.